Dzieci, jak to dzieci, lubią psocić. Wszystko jest dobrze, póki nikomu nie dzieje się krzywda. Ostatnio jednak w moim domu nie wszystko było w równowadze. Nie wymagam cudów od pięciolatka i daję mu zwykle przestrzeń do wyrażania siebie i eksplorowania świata… jednak są sytuacje, w których reaguję.
Kiedy wszystkie dotychczasowe sposoby zawiodły, w akcie desperacji stworzyłam na jego tablicy „dzieło”, jak na powyższej fotografii (wiem, nie jest to schemat piękny i od linijki – ale spełnia swoją funkcję już od tygodnia i dlatego idealnie wpisuje się propagowaną na tej stronie idee głoszącą, że nie wszystko musi być idealne 😉 )
Rysując tłumaczyłam mu dokładnie o co chodzi w każdym punkcie i jak omówienie tego punktu przybliża nas do spokojniejszego, lepszego dnia i życia. Patrzył zaciekawiony i słuchał. Czasem zadawał jakieś pytania, co właściwie było już działaniem na plus, bo zaczęłam rysować mocno poddenerwowana 😉 i raczej nie licząc na wielki sukces.
Gdy trzy punkty były już na ścianie, wszystkie wyjaśnione i z ewentualnymi podpowiedziami oraz podpisami wzięłam młodego smoka na kolana, usiedliśmy przed ścianą i wspólnie zaczęliśmy się zastanawiać.
WYCHOWANIE PRZEZ DIALOG
- SYTUACJA
ja: z miejsca, w którym siedziałam cała ta sytuacja wyglądała tak, jakbyś po prostu podbiegł i wyrwał z rączek brata jego autko
on: nie, to autko jest moje i on nie może się nim bawić
ja: rozumiem, że lubisz swoje auto. wiem, że jest Twoje, ale czy to jest dobry powód do tego, żeby bić brata? on: autko jest moje i chciałem się nim pobawić
ja: ok, chciałeś się pobawić swoim autkiem. myślisz, że mogłeś o to po prostu poprosić?
on: (cisza)
ja: myślę, że gdybyś poprosił B. oddałby twoje autko i zaczął się bawić swoją koparką…
on: (cisza)
ja: (cisza)
i tak siedzimy i patrzymy dłuższą chwilę w tą tablicę, ja modląc się w duchu o przypływ cierpliwości i opanowania, młody chyba rozważając kwestie autka i koparki
on: chce iść i się pobawić autkiem
ja: myślę, że najpierw powinniśmy zakończyć sprawę z B. popatrz, on ciągle jest smutny i ma łzy w oczach
on: pewnie go boli
ja: no pewnie tak, boli bo go uderzyłeś
- PRZEPROSINY
Starszy wstaje z moich kolan i podchodzi do przytulonego z mojej drugiej strony młodszego i mówi
on: przepraszam
ja: widzę, że umiesz już wyciągać wnioski ze swojego zachowania. myślę, że mógłbyś mu powiedzieć za co go przepraszasz, żeby wiedział, że zrozumiałeś
on: przepraszam za to, że cię nabiłem
ja: to było złe zachowanie, bo B. przez to bolała rączka. a co zrobisz w przyszłości, gdy B. będzie miał Twój samochodzik?
on: (chwila myślenia) powiem, żeby mi oddał
- PROŚBA O WYBACZENIE
ja: to teraz popatrz, zostaje nam punkt trzeci, prośba o wybaczenie
on: (wyraźnie już zniecierpliwiony) chce się bawić
ja: to zapytaj B. czy Ci wybacza i czy między wami jest ok i pobawcie się razem
on: B. chodź budować garaż
TECHNIKA PRACY Z DZIECKIEM
To był pierwszy raz kiedy wykorzystałam schemat w pracy z moimi dziećmi. I do tego tak rozbudowany schemat. Gest desperacji z mojej strony, w który… młodzi weszli natychmiast!
Ok, kolejne razy nie były już tak spektakularne, jak ten pierwszy. Czasem przy ścianie rzeczywiście jest płacz i złość. Ale dzisiaj, po zaledwie tygodniu od czasu gdy wzór wylądował na tablicy dostrzegam poprawę. Ba! Czasem, gdy sytuacja jest napięta i to starszak obrywa od młodszego domaga się by iść z B. pod ścianę i wszystko wyjaśniać 😉
Częściowo za skuteczność tej metody opowiada właśnie WIZUALIZACJA. Narysowany schemat to wzór jak KROK PO KROKU przeanalizować sytuację, przeprosić i wrócić do normalności. To unaocznienie, pomimo tego, że dzieci nie potrafią jeszcze czytać, pozwala im określić w którym miejscu procesu się znajdują. Po kilkukrotnym użytku same pokazują gdzie są, bez problemu odpowiadają tez na pytania dotyczące tego gdzie chciałyby być i jakie emocje czują w danym miejscu.
Przekazuję Ci to narzędzie jako prosty i bardzo skuteczny sposób na pracę z dziećmi. Weź tylko pod uwagę, że jest to sposób na PRACĘ a nie KARANIE – w tym procesie, aby dziecko wyszło z niego zwycięsko potrzebne jest zaangażowanie rodzica, jego otwarta postawa, gotowość do wsparcia i pomocy… czyli: zanim pójdziesz pod ścianę z dzieckiem, najpierw sam idź pod ścianę ze swoimi emocjami 😉